Z pamiętnika opiekunki… Straciłam swojego przyjaciela. Jak sobie z tym poradziłam?

Wiedziałam, że będzie mi się tam dobrze pracowało. Nie myślałam jednak, że tak szybko zaklimatyzuję się w nowym miejscu i zaprzyjaźnię ze swoim podopiecznym. Miał swoje humorki i czasami grymasił – jak każdy z nas – ale generalnie nasze relacje były bardzo dobre. Mieliśmy wiele wspólnych tematów i zainteresowań, a jego rodzina traktowała mnie jak ciocię. Czułam się tam jak u siebie w domu.

Pewnego dnia jego stan zdrowia się pogorszył. Z każdą chwilą był coraz słabszy, aż w końcu stała się najgorsza z możliwych rzeczy. Gdy przyjechało pogotowie – mojego przyjaciela już nie było. Minęło tyle czasu, a ja do dzisiaj mam problem z powiedzeniem, że on zmarł.

Od zawsze byłam osobą, która potrafiła zachować “zimną krew” w trudnych chwilach. I tak było też tym razem. Koordynator Aktivmed24 przekazał mi instrukcję postępowania w takiej sytuacji, a ja miałam się do niej zastosować. To były 3 telefony:

1. Na pogotowie

2. Do rodziny

3. Do koordynatora Aktivmed24 (niezależnie od dnia i godziny – są dostępni 24h/7dni w tygodniu).

Kiedy już cała sytuacja była opanowana, a wszystkie formalności ustalone, usiadłam w fotelu i wzięłam głęboki oddech. Poczułam ogromną pustkę. Wszystkie wspólnie spędzone chwile, spacery, rozmowy przenikały się w moich myślach. Z jednej strony decydując się na taką pracę wiedziałam, że taka sytuacja może się zdarzyć, ale miałam cichą nadzieję, że uda mi się uniknąć tego przeżycia. Chciałam podejść do tego na chłodno, bez większych emocji. Nie udało mi się – w końcu straciłam mojego przyjaciela.

Rodzina poprosiła, żebym uczestniczyła w pogrzebie, więc jeszcze kilka dni spędziłam u nich. Wszystko przypominało mi jego. Musiałam znaleźć sposób, który pomoże mi pogodzić się i przetrwać tą sytuację.

Pomyślałam, że napiszę list. To miało być kilka słów podziękowania za wspólny czas, ale też -kolejne już -upomnienie, żeby nie wyrzucał okruszków po swoich ciastkach na świeżo odkurzony dywan;). Pisałam pół nocy. Pisałam i skreślałam. List włożyłam do koperty i schowałam do jego ulubionej książki.

Po pogrzebie przyjechałam do domu, ponieważ musiałam trochę odpocząć. Po miesiącu wróciłam do pracy jako opiekunka. Pracuję niedaleko jego domu. Czasami podczas spaceru, gdy się tamtędy przechadzamy przypominam sobie jego słowa jak mówił, żebym znowu nie przesoliła jego ulubionej ogórkowej zupy.

Leave your comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *