WYWIAD Z OPIEKUNKĄ MIESIĄCA – DANUTĄ SPORS

Elwira: Na samym początku chciałabym bardzo Pani podziękować za chęć udzielenia wywiadu. Słyszałam, że ma Pani duże doświadczenie w pracy w opiece, bo wykonuje Pani ten zawód ok. 5 lat, z czego 2 lata jeździ Pani na zlecenia z nami. Ogromne gratulacje i podziękowania, że wybrała Pani właśnie tę profesję polegającą na pomocy innym. Dlatego właśnie mam pytanie: jak zaczęła się Pani przygoda z zawodem opiekunki i jak wyglądało Pani pierwsze zlecenie?

Pani Danuta: Moja przygoda jako opiekunka wynikała z powodu mojego dotychczasowego życia. Po wielu latach pracy w Niemczech w innym zawodzie przeniosłam się z powrotem do Polski z synem z powodów osobistych. Życie zawodowe rozpoczęłam po ukończeniu liceum, pierwszą pracą była praca Opiekunki. Zdobyłam wtedy doświadczenie, w tamtych czasach 79-80r, kwalifikacje z zakresu pierwszej pomocy, które było honorowane właściwie na całym świecie, były to kwalifikacje do pracy udzielania pomocy opieki w krajach obejmujących działalność czerwonego krzyża. Później systematycznie zmiany życiowe powodowały, że wdrażałam się zupełnie w innym kierunku. Wybrałam pracę w Opiece, ponieważ już miałam doświadczenie. Z charakteru ta praca bardziej mi sprzyja niż np. praca za biurkiem. Z zawodu jestem drukarzem. Przez wiele lat pracowałam w niemieckiej firmie tam zdobyłam kwalifikacje i byłam tzw. falcerzem, czyli pracowałam z maszynami, które składały cały papier, ja odbierałam, sprawdzałam, nastawiałam maszynę. Jakby te dwie prace nie współgrają ze sobą. Praca falcerza była typowo fizyczna w oparciu o nowoczesne maszyny, a praca Opiekunki zupełnie co innego, ze względu na cechy charakteru bardziej mi odpowiada,dlatego ją wybrałam.

Elwira: Słyszałam także, że miała Pani ostatnio ciężkie zlecenie, gdzie pewnie były różne sytuacje, ale poradziła sobie Pani. Jakie ma Pani wspomnienia ze zlecenia w 41061 Monchengladbach ?

Pani Danuta: Jak generalnie z mojego doświadczenia wynika, że opis danego zlecenia nie pokrywa się z zastaną sytuacją. I to chyba był tylko jeden przypadek gdzie opis zupełnie nie pasował do szteli, której zastałam. Tym bardziej, że osoba którą opiekowałam się od razu od początku była nastawiona negatywnie do mnie. Ten pierwszy moment był dla mnie dość taki zaskakujący, gdzie nie wiedziałam jak odnieść się do tej sytuacji. Zastanawiam się, bo generalnie nie wiedziałam jak w takiej sytuacji mam się zachować. Nie wiedziałam czy odpuścić od razu czy zacząć krok po kroku rozeznawać się z sytuacją. Z natury jestem osobą która łatwo nie poddaje się, drąży sprawę. Są momenty takie że należy odpuścić i wtedy tak się robi. Postanowiłam, że spróbuje mojej „mocy” i zobaczymy. Założyłam sobie tydzień, jeśli nie uda się to po prostu zgłoszę się do pań przełożonych z agencji, poproszę o przeniesienie na inną sztelę. Tydzień jakoś zleciał. Sytuacja była naprawdę ciężka, seniorka była osobą z charakteru podobna do mnie, czyli nie akceptowała faktu, że jest osobą w podeszłym wieku 99l, prowadziła cały czas bardzo aktywne życie zawodowe, była osobą, która rzadko przyjmowała pomoc i w tym poziomie została. Dlatego ciężko jej było w ogóle przyjąć jakąkolwiek pomoc w domu. Sytuacja wyglądała tak, że codziennie próbowałam. Pani zaczęła współdziałać, chyba ze względu na to, że nie miała innego wyjścia. Sześć tygodni w tych warunkach było dla mnie emocjonalnie ciężkie do zniesienia. Próbowałam wypracować model komunikacji, żeby seniorka bazowała na jednym poziomie emocjonalnym. Syn podopiecznej był bardzo zadowolony z tego powodu, że nareszcie on też może uczestniczyć. Na zasadzie pomocy wyjścia z sytuacji technicznie. Teraz w domu spoglądam na to bez emocji, podchodzę do tego z dawką humoru.

Elwira: Wracając już do obecnych czasów – na pewno wiele opiekunek i opiekunów czytających ten wywiad zastanawia się jak to jest na szteli ? Czy może ma Pani jakieś rady dla początkujących Opiekunów ?

Pani Danuta: Myślę, że dużo zależy od osoby na jaką się trafi. Moja rada to podejść na spokojnie i się nie stresować, nie dać się wciągnąć w emocje. Każda sztela jest odmienna i każda osoba. Należy uruchomić swój indywidualny umysł i pracować z każdym takim przypadkiem samemu. Trzeba pamiętać, że jeśli będzie coś nie tak i się nie spodoba to przecież nie trzeba się tym zajmować. Ale ja uważam, że spróbować warto. Naprawdę jest to zawód, który daje dużo satysfakcji dzięki pomocy innym.

Elwira: Piękne rady oraz słowa Pani Danusiu. Nawiązując do samej pracy opiekunki- czy uważa Pani, że dobra opiekunka powinna mieć jakieś konkretne cechy charakteru lub umiejętności ?

Pani Danuta: Zdecydowanie tak. Taka osoba powinna być odpowiedzialna. Ta praca sprowadza się do tego właśnie punktu „jestem odpowiedzialna za tą osobę, jestem dla niej”, a nie dla własnych oczekiwań. Trzeba mieć do nich dobre podejście, często starsze osoby nie zdają sobie sprawy, że coś robią źle, dlatego ważne również jest też empatyczne podejście, z miłością. Opieka nad seniorami to nasze zadanie i trzeba się odnaleźć w tej sytuacji. Ta osoba musi czuć, że może polegać na nas.

Elwira:Myślę, że te kwestie, o których Pani powiedziała są bardzo ważne. Czy to właśnie ta satysfakcja z pomocy innym sprawia, że praca opiekunki jest dla Pani jest na tyle wyjątkowa, że wykonuje ją Pani ?

Pani Danuta: Zdecydowanie ta praca daje satysfakcję. Ponieważ na początku człowiek sam obawia się. Trzeba siebie odseparować i być dla seniorki osobą która ją rozumie. U mnie satysfakcja polegała na tym, że nie poddałam się. Były momenty gdzie panikowałam. Sama końcówka była spokojniejsza o wiele bardziej niż na początku. To dało mi satysfakcję, że dałam radę.

Elwira: Bardzo się cieszę, że poradziła sobie Pani, nie poddała się. To bardzo ważne cechy charakteru. Jeździ Pani z Aktivmed24 już 2 lata. Czy jest Pani zadowolona z firmy ? Czy poleca Pani wyjazdy właśnie z nami ?

Pani Danuta: Bardzo jestem zadowolona, zawsze polecam Aktivmed24, bo jesteście bardzo solidną firmą, zawsze mogę na was liczyć. Składam osobne podziękowania dla mojej Pani koordynator Zuzanny, jest osoba bardzo wyrozumiałą i zawsze chętną do pomocy. Są agencje takie ,że nie do końca współpracują w ten sposób, moje doświadczenie jest bardzo dobre. Bardzo dziękuję państwu za zainteresowanie oraz pomoc. Bo niekiedy ta pomoc jest czasami naprawdę potrzebna, natychmiast i wtedy sprawdza się jak agencja podchodzi do swoich pracowników. Z mojej strony dalej będę zachęcać osoby do współpracy z państwa agencją.

Elwira: Bardzo się cieszę, że jest Pani zadowolona. To dla nas jako firmy kluczowe sprawy aby panie oraz panowie, którzy współpracują z nami czuli i pamiętali, że zawsze służymy pomocą. Słyszałam od koleżanek, że może Pani pochwalić się dobrą znajomością języka niemieckiego. Jaka wiąże się historia z tak dobrym poziomem tego języka i czy ma Pani jakieś rady dla osób, które chciałyby się podszkolić w tym aspekcie?

Pani Danuta: Wyjeżdżając do Niemiec byłam rzucona na głęboką wodę, ponieważ nie znałam kompletnie języka. Poszłam do pracy gdzie pracowałam z samymi Niemcami. Zaszłam w ciąże po roku czasu bycia w Niemczech wtedy zaczęłam intensywną naukę od medycyny, miałam wtedy ze sobą grubą książkę. Moje dzieci chodziły do niemieckich szkół, na zebraniach chciałam uczestniczyć aktywnie więc to była też motywacja do nauki języka. Nigdy nie kończyłam żadnego kursu językowego. Całość języka nauczyłam się sama. Co prawda córka pomogła mi dużo, motywowała mnie. Chociaż były takie moment kiedy chciałam odpuścić, ale zawsze ta druga strona osobowości- honorowa, mnie uratowała, postanowiłam nauczyć się jeżyka rzetelnie, poprawnie na tyle na ile umiałam. Dodam jeszcze, że kiedy mieszkałam w Niemczech brałam udział w teatrze dla rodziców, chociaż niektóre słowa jeszcze nie pasowały więc dano mi rolę w Królewnie Śnieżce, krasnala śpiocha. Co prawda nie najlepiej jeszcze znałam język, dlatego taka rola. Śpioch miał za zdanie tylko chrapać, trochę sobie to urozmaiciłam, dorobiłam sobie śmieszne sceny. Wtedy śpioch stał się ulubieńcem. Moją radą dla Pań, które by chciały nauczyć się języka niemieckiego jest, rzucić się na głęboką wodę, nie ma innego wyjścia moim zdaniem. Posługiwanie się translatorem niczego nie da, ponieważ i tak i tak będą skonfrontowane z żywym językiem. Wspomnę też śmieszą sytuację dotyczącą języka. Po przyjedzie do Niemiec kupiłam sobie Gladiatora w wersji niemieckiej, nie znając języka oglądałam film i myślę „oo jak dobrze ja rozumiem”, po dwóch latach jak już opanowałam język oglądałam znowu Gladiatora, i jak ja zobaczyłam co oni tam mówią! W stosunku do tego jak ja sobie to oglądając pierwszy raz zinterpretowałam to śmiałam się przez dłuższy czas. Najważniejsza jest chęć nauczenia się.

Elwira: Stosuje Pani jakieś zabawy, krzyżówki które pozwalają Pani poznawać więcej słów czy skupia się Pani na rozmowach?

Pani Danuta: Dla mnie bazą jest, że ja to chcę, bez pójścia na łatwiznę. Ja byłam zmotywowana do nauki języka. Krzyżówki, czytanie dla osób które już znają podstawę- owszem. Ja zaczynałam od szyldów, menu w restauracjach.

Elwira: Czy są jakieś rzeczy, bez których nie wyobraża sobie Pani wyjazdu na zlecenie?

Pani Danuta: Rzeczy osobiste na pewno. Muszę powiedzieć, że zawsze jak jadę zdziwienie następuje gdy wszyscy zobaczą moją walizkę, ponieważ jest to 10litrowa walizka. Nie lubię pakować się oraz rozpakowywać dlatego unikam tego. Ubieram się prosto, sportowo. Ważne aby rzeczy można było szybko wyprać, wysuszyć.

Elwira: Ma Pani jakieś swoje metody na spędzania czasu z podopieczną?

Pani Danuta: Jak była na zleceniu u seniora z chorobą Parkinsona, namówiłam Pana na ściskanie dłonią kuleczek. Na szteli gdzie byłam ostatnio, seniorki konikiem były ćwiczenia. Pani leżała na łóżku a ja zadawałam ćwiczenia. Seniorka była bardzo zadowolona. Staram się brać udział w różnych zabawach z podopiecznymi.

Elwira: Czy jest Pani osobą, która wolny czas na szteli lubi spędzać aktywnie na jakichś spacerach lub wycieczkach czy raczej spokojnie regenerować siły w domu?

Pani Danuta: W ciągu czasu wolnego skupiam się na kontaktach z rodziną, interesuje się geografią, biologią, polityką chociaż trochę w mniejszym stopniu. Czytam różne artykuły, wiadomości, chodzę na spacery, zwiedzam dane miasto w którym jestem. Zależy to w znacznym stopniu od szteli tak naprawdę.

Elwira: Słyszałam, że jest Pani pasjonatką ogrodnictwa, czy korzystała Pani z tych ciepłych dni ?

Pani Danuta: Tak, jestem osobą aktywną bardzo lubię przyrodę, lubię zmieniać wokół siebie. U mnie w domu nic nie stoi w jednym miejscu więcej niż 2 miesiące. Wspólnie z córką mam takie hobby, że bardzo lubimy kupować jakie rzeczy które są w jednym egzemplarzu w sklepie. Nie satysfakcjonuje nas czy coś jest produkowane hurtem. W domu mam bardzo dużo kwiatów, moja córka również. Zawsze jak widzimy się wymieniamy się zaszczepkami.

Elwira: Super, ma Pani naprawdę ciekawe pasje. A jak Pani jeszcze lubi spędzać czas? Czy jest miejsce na jakieś grille z rodziną?

Pani Danuta: Bardzo lubimy zjazdy rodzinne, wtedy wymieniamy się sadzonkami. Dodatkowo jeszcze wspomnę, że proste remonty robimy sami, aranżacje domów oraz ogrodów również. W naszej rodzinie jest to dość popularne. Spotkania rodzinne są dla mnie bardzo ważne, coś co kocham.

Elwira: Super. Jeszcze raz dziękuję Pani Danusiu za zgodę na wywiad i za naprawdę przemiłą rozmowę. Życzę Pani wszystkiego dobrego, dużo zdrówka dla Pani, dla całej rodziny i uśmiechu na każdy dzień. Jest Pani człowiekiem wielu pasji i bardzo radosną osobą, dlatego rozmowa była naprawdę ciekawa. Życzę udanej pogody po powrocie ze zlecenia żeby mogła się Pani cieszyć kwitnącym ogrodem.

Pani Danuta: Ja też serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam wszystkie Panie z Aktivmed24.