Czarny rynek opieki – zagrożenia i konsekwencje
Czytając fora internetowe, można dojść do wniosku, że opiekunki, które zatrudniają się przez firmy opiekuńcze, są uznawane za mniej przedsiębiorcze od zaradnych koleżanek, które na własną rękę potrafiły znaleźć pracę. A jest zupełnie odwrotnie. Podejmując pracę na czarno, narażamy się na wiele zagrożeń oraz następstw prawnych.
Konsekwencji pracy na czarno jest multum:
- możliwość nieotrzymania zapłaty;
- brak ochrony w przypadku wykorzystywania przez podopiecznego;
- brak ubezpieczenia rentalnego;
- brak ubezpieczenia chorobowego, wypadkowego, ubezpieczenia emerytalnego;
- brak możliwości wyegzekwowania wynagrodzenia;
- trudność z powrotem do domu np. w przypadku niewypłacenia wynagrodzenia;
- brak opieki ze strony państwa w przypadku utraty pracy;
- nakładanie przez pracodawcę w dowolny sposób dodatkowych obowiązków;
- niemożność uzyskania referencji dla następnych pracodawców;
- kary, grzywny, mandaty pieniężne;
- relegowanie z terenu obcego państwa;
- odpowiedzialność za szkody, próba naciągnięcia.
Dlaczego część z pań wybiera taką formę zatrudnienia?
Jednym z głównym argumentów przeciwko firmom opiekuńczym jest ten, że zarabiają na ciężko pracujących kobietach. Tymczasem zapomina się o tym (lub w ogóle się nie myśli w tych kategoriach), że firma zatrudniająca nie tylko zarabia, ale też musi zatrudnić koordynatorów, opłacić koszty biura i prowadzenia działalności, zadbać o szeroko pojęte bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Zatrudniona opiekunka może liczyć na wsparcie swojej firmy dzięki temu, że reprezentują ją kompetentni przedstawiciele.
Powodów do podjęcia nielegalnego zatrudnienia jest kilka. Oto niektóre z nich;
- łatwiejsze zdobycie pracy ze względu na niższe koszty pracodawcy;
- wyższe zarobki „na rękę” ze względu na niepłacenie podatku i ubezpieczenia społecznego;
- zachowanie statusu bezrobotnego;
- ukrycie przed pracodawcą chorób zakaźnych wykluczających pracę w opiece;
- obawa przed utratą zasiłków / dopłat / alimentów/ stypendiów dla dzieci / innej pomocy z powodu podjęcia legalnej pracy;
- niechęć do firm opiekuńczych;
- pragnienie niezależności od firmy („Nie będzie mną nikt rządził”).
Opiekunki często porównują też pensje, kwotę, którą otrzymują „na rękę”. Skrupulatnie odliczają, ile więcej mogą zarobić, pracując na czarno. Wynagrodzenie opiekunki pracującej na czarnym rynku nie jest wiele wyższe od zarobków osoby zatrudnionej legalnie, by warto było świadomie narażać się na taką ilość nieprzyjemności. Mimo to w świadomości społecznej wciąż funkcjonuje przeświadczenie o tym, że praca na czarnym rynku jest bardziej opłacalna. Ale to chyba zależy od subiektywnej oceny tego, co kto uważa za opłacalne.
Niestety nie wliczają czynnika ryzyka, który się z tym wiąże, np że otrzymają mniej, niż było umówione lub że w ogóle nie dostaną pensji. Nie są w żaden sposób zabezpieczone – to jednak nie przekonuje osób, które nie zetknęły się z tym problemem. Mają za to w zanadrzu opowieści o tym, jak koleżanki zostały wykorzystane, decydując się na pracę z firmą. Należy się wtedy zastanowić, z jaką firmą zaczęły współpracę. Czy na pewno działającą zgodnie z prawem, zarejestrowaną, czy po prostu z firmą „skrzynką”, która pojawia się i znika. Można to sprawdzić np. na podstawie członkostwa firmy w stowarzyszeniach zrzeszających agencje opieki (SAO).
Warto się zastanowić, jaką cenę ma strach. Opiekunka zatrudniona legalnie nie musi się obawiać o to, że zostanie ukarana, że ktoś na nią doniesie, wreszcie że zachoruje. Ma ubezpieczenie, pracuje zgodnie z prawem, jest w stałym kontakcie z koordynatorem z firmy, w której pracuje. Wydaje się, że ciągła niepewność związana z pracą na czarno, nawet jeśli ona daje większe profity finansowe, wymaga o wiele większych kosztów.
Konsekwencje pracy na czarno bywają nieprzyjemne. Począwszy od tych odczuwanych osobiście: dopóki jest dobrze – jest dobrze. Nie ma gwarancji, że opiekunka otrzyma obiecane wynagrodzenie. Opiekunki często opierają się jedynie na zaufaniu, dobrym wrażeniu. To cenna wartość, ale czy może być jedynym zabezpieczeniem w pracy? Skąd taka doza ufności do osób, za które nikt nie może poręczyć? W przypadku nielegalnego zatrudnienia nie ma kogo i gdzie skarżyć.
Zdemaskowanie nielegalnego pracownika nie jest incydentem, nie wiąże się tylko
z koniecznością powrotu do kraju. To sprawa, której konsekwencje są długofalowe. Osobą, która zdemaskuje nielegalnego pracownika za granicą, nie musi być wcale nieżyczliwy, wścibski sąsiad. W Niemczech typowe są kontrole m.in. urzędów celnych, które mają prawo prosić opiekunki osób starszych podczas kontroli w domu o dowód legalnego zatrudnienia. Skoro liczba nielegalnie pracujących opiekunek jest tak duża, prawdopodobieństwo „wpadki” jest naprawdę spore. Pracując na czarno, można właściwie tylko z fusów wróżyć, czy się to przydarzy, czy nie.
Praca nielegalna ma nad zatrudnieniem legalnym pozorną przewagę, opierającą się tylko na jednym – pozornie słusznym – argumencie: wydaje się lepiej płatna. Ale to pracując legalnie, inwestujemy tak naprawdę w przyszłość, zapewniając sobie świadczenia. Legalne zatrudnienie daje to poczucie spokoju, że zawsze jest ktoś, kto nad nami czuwa i pomoże w razie potrzeby, a przede wszystkim stoi za nami prawo. Zawsze możemy się na nie powołać, daje ono także możliwość dochodzenia swoich praw. Legalne zatrudnienie zapewnia nam referencje, a więc pozwala na rozważne kształtowanie kariery zawodowej. Legalny pracownik jest po prostu traktowany w innych miejscach pracy jak poważny partner.
Bardzo ważną kwestią, o której nie może zapomnieć nikt, kto decyduje się na podjęcie pracy za granicą, jest zabezpieczenie własnego stanu zdrowia. Pracownik zatrudniony legalnie jest chroniony Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), zapewniającą opiekę lekarską w krajach należących do UE. Żadna praca nie powinna przysłaniać dbałości o swoje zdrowie – pamiętajmy, że pracodawcy potrzebny jest pracownik zdrowy i dyspozycyjny, gdy traci możliwości pracy, a pracuje „na czarno”, bardzo ryzykowne jest liczenie na to, że „jakoś to będzie”. Oczywiście zawsze przed wyjazdem za granicę należy dokładnie sprawdzić, jak w państwie, do którego zmierzamy, wygląda organizacja systemu zdrowotnego i jakie są zasady opłacania opieki. W różnych krajach UE kształtuje się to różnie, ale karta EKUZ jest absolutną podstawą.
Podjęcie pracy za granicą nie jest jedynie kwestią decyzji i wyjazdu. Nie można do tematu podchodzić lekkomyślnie. Na szczęście większość firm to poważni przedstawiciele, którzy wiedzą, że ich powodzenie zależy od tego, w jakim stopniu dbają o interesy zatrudnianych przez siebie opiekunek.