Okazywać troskę, nie zastępować rodziny
Spędzając wspólnie wiele dni, towarzysząc starszej osobie w trudnych momentach i pomagając w codziennych problemach, wchodzimy niekiedy w rolę bliskiego, członka rodziny. Być może zdarzyło się Wam już poczuć, że niebezpiecznie zbliżacie się do granicy, której profesjonalna opiekunka nie powinna przekraczać.
Gdzie jest granica?
Rządzą nami subtelne uczucia i emocje, które są nieprzewidywalne i zawsze odnoszą się do konkretnej relacji. Umiejętność określenia, w jakie obszary życia podopiecznego nie powinniśmy wkraczać, to naprawdę wielka sztuka. Najlepszy podręcznik nie powie, jak to zrobić – można jedynie wskazać pewne kierunki. I słuchać swojej intuicji. Pomocne może być także dzielenie się swoimi doświadczeniami z innymi. Nie ma przecież jednego szablonu, wzoru zachowania, według którego powinniśmy się zachowywać. To zawsze jest TEN opiekun i TEN podopieczny.
„Przyszywana” wnuczka
Pierwszą podopieczną zatrudnionej przez Aktivmed24 Danuty była Irene – pogodna starsza pani chora na Parkinsona. Irene mieszkała z wnuczką Ann, stewardesą. Rodzice Ann zginęli w wypadku samochodowym, Irene była wdową, miały więc tylko siebie. Praca młodej kobiety wymagała częstych podróży. Danuta była jej rówieśnicą. Z natury empatyczna i ciepła, coraz mocniej związywała się
z Irene, która chętnie opowiadała jej rodzinne historie, a z czasem przywiązała się do niej tak bardzo, że zaczęła ją nazywać swoją drugą wnuczką. Ann opiekowała się babcią, jak mogła, codziennie dzwoniła do niej z pracy, ale oczywistych względów nie była w stanie poświęcić jej tyle czasu ile Danuta.
Kiedy powiedzieć „dość”
W pewnym momencie opiekunka, która naprawdę przywiązała się do starszej pani, zorientowała się, że ich relacja wykroczyła poza ramy opiekuńczej więzi. – Zauważyłam, że Ann było przykro, kiedy Irene mówiła: „Zapytajmy Nutę, jakie zasłony kupić do domu”, albo: „Nie możemy jechać na wycieczkę w tym dniu, bo Nuty nie będzie”. Zaczęłam częściej mówić o Ann, gdy była nieobecna, ustawiłam więcej jej zdjęć w domu, prosiłam, by Irene opowiadała o wnuczce. Myślę, że udało się zbalansować tę sytuację. Ale było trudno.
Rodzina to nie wróg
Człowiek starszy i schorowany potrzebuje bardzo dużo zainteresowania. Pracująca rodzina często nie jest w stanie ofiarować tyle swojej uwagi, ile babcia albo dziadek potrzebują. A trzeba pamiętać,
że z wiekiem podopieczny potrzebuje jej coraz więcej – jeśli choroba jest poważna, jego kontakty z innymi ludźmi ulegają ograniczeniu, a opiekunka staje się jego łącznikiem ze światem. W jego głowie może się zrodzić myśl, że bliscy go opuścili, a tylko my mamy dla niego czas. Jednak musimy pamiętać, że właśnie taka jest nasza rola: aby być przy chorym i niedołężnym, ale nie po to, by zastępować syna lub córkę. Oczywiście zdarzają się przypadki, że rodzina się odsuwa. Mimo to, nie możemy dążyć do jej zastępowania, lecz raczej do stworzenia przyjacielskiej relacji. W żadnym wypadku nie powinno się oceniać członków rodziny. Szafowanie ocenami może się obrócić przeciwko nam.
Inteligencja emocjonalna
Szczególnie w tym zawodzie istotna jest inteligencja emocjonalna. Przede wszystkim, od początku warto wypracować w sobie nawyk autorefleksji, by kontrolować, czy jestem wciąż na etapie troski, czy już przesadnego emocjonalnego zaangażowania? Czy stoję na straży swoich emocji? Czy nie opowiadam podopiecznemu za dużo o swoim życiu osobistym i czy nie wypytuję o jego sprawy? Niekiedy banalne codzienne rozmowy niezauważalnie przekształcają się w zwierzenia.
Jak sobie pomóc?
Opiekunka musi też dbać o swoją stabilność wewnętrzną, a chłonięcie cudzych problemów rodzinnych może ją naruszać. Formą samoobrony nie jest obojętność, ale mądre wytyczenie sobie celu, odpowiedzenie sobie na podstawowe pytanie: jakie są moje zadania? Pomagać i troszczyć się. Można wykorzystać techniki, takie jak: aktywne słuchanie zamiast radzenia (kiwanie głową, potakiwanie, pytanie nie o istotę rzeczy, np. przyczynę konfliktu rodzinnego, lecz kwestie drugorzędne), kierowanie uwagi podopiecznego poza tematy newralgiczne (znajdźmy jakieś wspólne zainteresowanie: może stare samochody albo moda z czasów jego młodości – i o tym rozmawiajmy), zwracajmy uwagę na radosne chwile, które spotykają nas na co dzień. Tłumaczmy, dlaczego córka lub syn w danym momencie nie mogą być z podopiecznym, nie akcentujmy ich braku. Przypominajmy chwile, które spędzili razem. Tę delikatność na pewno doceni rodzina i podopieczny, a nam da ona psychiczny komfort.