Kiedy rozmowa jest najlepszym lekarstwem
Kiedy rozmowa jest najlepszym lekarstwem, czyli jak rozmawiać z seniorami.
Pamiętam Panią Bertę.
Miała 75 lat i chorowała na nowotwór jelita grubego. Po pierwszym naszym spotkaniu nie miałam najlepszych odczuć. Seniorka w ogóle się nie odzywała, siedziała z posępną miną wpatrzona w okno. Córka powiedziała, że jej mama tak już ma. Przytaknęłam wtedy głową i delikatnie się uśmiechnęłam. Nie będę ukrywała, że zastanawiałam się nad rezygnacją z tego zlecenia, ale coś mi jednak podpowiadało, żeby dać sobie szansę. Sobie i Pani Bercie.
Pierwsze dni nie należały do najłatwiejszych.
Moja podopieczna nie chciała jeść, nic jej nie pasowało i była ze wszystkim na nie. To był okres mojej adaptacji, czyli musiałam zapoznać się z wieloma rzeczami, nauczyć obsługi nowych sprzętów, poznać terminarz wizyt lekarskich i dawkowania leków. Po kilku dniach kiedy wszystko zaczęło się stabilizować, zaparzyłam nam imbirową herbatę i usiadłam obok Pani Berty. Próbowałam nawiązać rozmowę, ale bez większych efektów. Zaczęłam więc opowiadać jej o sobie. Na początku w ogóle nie zwracała na mnie uwagi, chociaż widziałam czasami delikatny uśmiech na jej twarzy. Z czasem mój monolog zamienił się w dialog, a Pani Berta wyczekiwała naszych popołudniowych herbatek i rozmów. Widziałam, że naprawdę lubi te nasze wspólne chwile.
Nie chciałam naciskać.
Wiedziałam, że przyjdzie czas, w którym moja podopieczna się otworzy. I tak się stało. Pani Berta od zawsze zajmowała się domem i dziećmi. Poświęciła im całe swoje życie. Gdy jej latorośle dorosły i wyprowadziły się z domu, a mąż zmarł została sama. Rodzina odwiedzała ją raz na dwa/trzy tygodnie, a potem coraz rzadziej. Była pogodną, życzliwą i bardzo pomocną osobą. Niestety pewnego dnia zaczęła się gorzej czuć. Diagnoza lekarska była nieubłagana – nowotwór. Nie chciała martwić dzieci, ale stwierdziła, że powinny znać prawdę. Przyjechali. Lekarze, szpitale, zabiegi. Niestety, nie wszystko poszło dobrze. Potrzebne były kolejne operacje, doszły kolejne dolegliwości. Pani Berta potrzebowała stałej opieki. Wtedy zaczął się problem.
Miała trójkę dzieci, ale żadne z nich nie było w stanie zająć się matką.
Matką, która poświęciła im całe życie. Wtedy zaczęły się rodzinne waści i decyzja o wynajęciu opiekunki. Nikt jej nie pytał o zdanie i nie słuchał jej próśb i uwag. Nawet jeśli ją odwiedzali to myślami byli zupełnie gdzieś indziej. Poprzednia opiekunka wykonała swoje obowiązki i odliczała minuty do końca “dyżuru”. Pani Berta przestała się odzywać bo przestała czuć się potrzebna – krótko mówiąc nie chciała być problemem.
Płakałyśmy obie. Było mi bardzo przykro, że doświadczyła tego wszystkiego.
Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, aby przywrócić jej optymizm i wiarę w siebie.
Bardzo dużo rozmawiałyśmy.
Berta mówiła, że lubi te nasze pogawędki bo wreszcie jej ktoś słucha i się nią interesuje. Nie bagatelizuje jej słów, uwag i nie złości, kiedy kolejny raz opowiada tę samą historię. Nawet jeśli mamy różne zdania na dany temat staramy się dojść do kompromisu.
Pewnej soboty do Berty przyjechała jej córka – Klara. Dziewczyna była w szoku i nie wierzyła, że ta uśmiechnięta, rozpromieniona kobieta to jej mama, która jeszcze “chwilę” temu była posępną, milczącą staruszką. Zapytała mnie jak to się stało? Czy mama dostała jakieś nowe leki? Popatrzyłam na nią z uśmiechem na twarzy i powiedziałam, że te nowe lekarstwa to: poświęcenie uwagi, szczypta cierpliwości i zainteresowania, umiejętność słuchania i odrobina czasu. W jej oczach pojawiły się łzy. Powiedziała, że nie zdawała sobie sprawy z tego, jak niewiele potrzeba, żeby jej mama była tak szczęśliwa.
Tego dnia zrobiłam jedną herbatę więcej 🙂
Rozmowa jest bardzo ważna w życiu każdego z nas. Chcemy być wysłuchani, zauważeni. Te potrzeby nie maleją, a wręcz wraz z wiekiem rosną. Starsze osoby szczególnie bardzo liczą na nasze zainteresowanie, czas, rozmowę. Musimy jednak pamiętać, że rozmowa z seniorem nie będzie przebiegała tak samo jak z naszym rówieśnikiem. Należy poświęcić więcej czasu, mieć więcej cierpliwości i słuchać drugiej osoby – nie udawać, że się słucha. Dopasujmy ton i styl rozmowy do naszego rozmówcy i starajmy się mówić wolno i wyraźnie, ponieważ niektórzy z nich mają problemy np. ze słuchem. Nawet jeśli powiedzą coś, co niekoniecznie jest po naszej myśli – nie okazujmy negatywnych emocji. Starajmy się zawsze miło i z uśmiechem podchodzić do innych.
Traktujmy innych tak, jak sami chcemy być traktowani 🙂